Nazywam się Dominik Konieczny, jestem uczniem klasy trzeciej mechatronicznej w ZST w Bytomiu. Paradoksalnie moimi głównymi zainteresowaniami są nauki humanistyczne, aczkolwiek nauki techniczne również lubię. W wolnym czasie czytam beletrystykę i literaturę piękną. Cechą która tak mocno ugruntowała moje zainteresowania jest stoicyzm oraz wszechobecny spokój. Po ciężkim dniu w szkolę lubię zaparzyć herbatkę i usiąść do jakieś fajnej książki.
Praktyki na których jestem to bardzo dobrze zorganizowany projekt, pozwolił mi on przełamać fobie społeczne i nauczył mnie funkcjonowania w nowym środowisku. Gdybym z perspektywy czasu spytał siebie czy było warto, tak było warto i polecam każdemu taką mobilność. Człowiek czy nie chce czy chce jest zderzany z pewnymi problemami z którymi musi sobie poradzić, taka praktyka za granicą bardzo mocno właśnie pomaga w umiejętności radzenia sobie z problemami, niektóre są bardzo proste takie jak zorganizowanie sobie transportu do pracy albo na wycieczki, a niektóre wymagają spokoju jak i dyplomacji jak na przykład z host rodzinami. Oczywiście nie zostaliśmy zostawieni z tymi problemami na pastwę losu ponieważ organizacyjnie nasz partner pomagał w każdym problemie jaki mnie spotkał.
Moja praktyka odbywała się w firmie Interantena, która zajmuję się montażem kamer CCTV, urządzeń telekomunikacyjnych [domofony, anteny] oraz wszelkich zabezpieczeń takich jak czytniki kart dostępu.
Do transportu nie używam środków komunikacji miejskiej takich jak autobusy albo metro, ponieważ na piechotę do pracy idę 7 minut. Nasz plan dnia wygląda następująco, o 8:30 zbieramy się w magazynie oraz gromadzimy elementy potrzebne do montażu nowych urządzeń albo serwisu. Taka czynność zajmuję nam około godziny, najczęściej po zgromadzeniu wszystkich potrzebnych nam rzeczy jedziemy do najbliższej kawiarni gdzie jemy śniadanie i budujemy pozytywną atmosferę na resztę dnia. Po zjedzonym śniadaniu rozdzielamy się ponieważ pracujemy w duetach, najczęściej jestem serwisantem razem z Panem Rubein, który zna znakomicie angielski i jest bardzo przyjazny. Na miejscu pracy najczęściej zajmuję się wymianą domofonów albo konfiguracją kamer bezpieczeństwa. Dosyć istotnym elementem mojej pracy jest kontakt z ludźmi ponieważ napraw najczęściej dokonujemy w mieszkaniach albo domach. Bardzo lubię tą pracę ze względu na brak monotonności oraz pozytywną atmosferę.
Mieszkamy w dwójkę razem z Szymonem Moszkiem u pana Antonio na parterze przy ulicy San Vicente de Paul. Pierwszego dnia był bardzo duży szok gdy wchodziliśmy do mieszkania, cała klatka w marmurze i złote zdobienia. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy że taki już tutaj mają styl. Po wejściu do mieszkania zostaliśmy po nim oprowadzeni, wydawało się być dosyć małe jak na ośmiu lokatorów, ale po czasie przyzwyczailiśmy na przykład do czekania na toaletę. Ogólnie w mieszkaniu było 7 pokoi w tym, 4 sypialnie, 2 łazienki [jedna dla rodziny a druga dla osób zakwaterowanych], kuchnia i duży salon. W pierwszy dzień przedstawiono nam wszystkie zasady panujące w mieszkaniu i udaliśmy się do swojego pokoju w celu rozpakowania wszystkich gratów. O dziwo, pokój był dosyć duży i dobrze wyposażony. W pokoju znajdowały się 2 łóżka jedna duża szafa oraz biurko z krzesłem, niby tylko tyle ale przy dobrym zagospodarowaniu miejsca czuliśmy się tu komfortowo.
Z wyżywieniem na początku był mały problem, ponieważ mieliśmy 3 posiłki dziennie, śniadanie było zawsze szykowane wieczorem dlatego nie ważne o której wstaliśmy, mogliśmy zjeść pierwszy posiłek. Później był obiad najczęściej o godzinie 15:30, bo wtedy Szymon przychodził z praktyk. Największy problem był co do kolacji, bo była ona o godzinie 20:00, a o 18:30 w pierwszy tydzień mieliśmy lekcje języka hiszpańskiego więc nie było to możliwie żeby na wyznaczoną godzinę przyjść na kolację, na szczęście pan Antonio zostawiał nam posiłek na stole i po przyjściu do domu mogliśmy zjeść kolację. Jedzenie ogólnie było dosyć dobre, plusem jest też to że poznałem nowe kulinarna. Host rodzina była bardzo uprzejma i miła, zawsze jakoś znajdywaliśmy rozwiązanie problemu wspólnymi siłami. Co tydzień w sobotę było robione pranie oraz sprzątany był pokój, co pomogło zachować porządek w pokoju oraz pozbyć się nieprzyjemnych zapachów.